piątek, 6 maja 2016

Białe wino i relaks...

Tak, jak pisałam tydzień temu, mój weekend majowy był prawdziwie pracowity, ale zacny. No cóż, Polacy w Święto Pracy, czyli 1 Maja mają wolne, natomiast Amerykanie też w ten dzień świętują tyle, że chodząc do pracy. Ja połączyłam przyjemne z pożytecznym.


Dzisiaj, więc odsłona pierwsza, tego, co do tej pory udało mi się w moim ogrodzie zrealizować. Oczywiście, szanse na wykonanie mini projektu były by nikłe, gdyby nie pomoc mojego Męża. Meble ogrodowe z drewna tekowego w postaci czterech krzeseł i stołu zostały odświeżone i ustawione w centralnym punkcie tarasu wraz z powiewającym nad nimi parasolem.

Następnie przyszła kolej na zaaranżowanie kącika wypoczynkowego z okazałą, drewnianą sofą oraz stolikiem kawowym. Jak i w domu, tak i na zestawie wypoczynkowym w ogrodzie postawiłam na poduchy w kolorze beżowym, które ładnie kontrastują z ciemnym drewnem. Do tego niebieski pled i kilka poduch, niektóre też niebieskie, a niektóre w kolorze jasnego brązu. Na stole pojawiła się lawenda w koszyczku wiklinowym.

Tym razem pokusiłam się o wystawienie domowych roślin doniczkowych do ogrodu. Wyczytałam, że rośliny domowe na lato można przenieść do ogrodu, aby „złapały” prawdziwego słońca i mogły zgromadzić dobrą energię na zimowe dni. Także, palma oraz moje małe drzewko oliwkowe będą mieszkały całe lato pod chmurką. Mam nadzieję, że będzie im z tym dobrze i wygodnie. Z kolei w ceramicznym dzbanie zasadziłam winobluszcz, bo jest niewymagający, za to posiada bardzo szybki przyrost. Przy donicy z drzewkiem oliwnym postawiłam przeszkloną latarenkę na wieczorową porę, w innej części ogrodu stoi czarna. 

Aby nasz ogród nabrał nieco intymności, zdecydowałam się kupić słomiany parawan, który tak naprawdę jest jednosezonowym przedmiotem, wygodnym w montażu i demontażu. Stwierdziłam, że gdy tuje będą już wystarczająco wysokie i nas osłonią, to wówczas zrezygnuję z parawanu. Sprytny jest taki parawan, bo można też nim przysłonić mur czy płot, który wymagałby dużego remontu, a tak niskim kosztem, uzyskałam przyjemną w odbiorze odmianę.

Pogoda jest piękna, niebo błękitne, ptaki dookoła śpiewają a ja właśnie przygotowuję mały koktajl przy białym, chłodzonym winie dla mnie i mojego Męża. Do tego pokuszę się o zaserwowanie owoców morza na zielonej sałacie, a na deser będą już pierwsze truskawki z bitą śmietaną.

Oczywiście, to dobry początek wiosennej przemiany mojego ogrodu, ale od czegoś zawsze należy zacząć.
Także, na zdrowie moi Mili Czytelnicy i do następnego tygodnia.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz