Przywołuję
wiosnę na wszelkie możliwe sposoby… I nie ukrywam, że zbliżamy się już do tego
momentu milowymi krokami. Przechadzając się z Albertem po parku, bacznie
przyglądam się drzewom, kwiatom i rabatom, dopatrując się chodźby najmniejszego
drgnięcia i przejawu przebudzenia się przyrody z zimowego snu. Z wielką
radością przywitałam pojawiające się na niebie klucze dzikich gęsi oraz żurawi,
które powracają z odległych krajów.
W tym roku,
wiosna i Wielkanoc zbiegają się nieomal w jednym czasie. Znużona zimową
ospałością, ożywiam swój dom serią barw, w oczekiwaniu na nową porę roku i
wielkanocne odrodzenie. Jestem spragniona eksplozji kolorów, dlatego nie
zwlekam zbyt długo i wyruszam na „łowy” najróżniejszych ozdób.
Jajko i
piórko…