Naszemu sercu szczególnie bliska jest
Szwecja, ale często też spoglądamy w stronę naszych sąsiadów, a
mianowicie Danii.
Dzisiaj odwiedzamy Danię, której
mieszkańcy należą do najszczęśliwszych ludzi na Ziemi… Takie stwierdzenie, nie
było by zadziwiające, gdyby nie fakt, że lato w tym kraju jest „szybkie” i
krótkie, za to zimy są ciemne i zimne, a
to wszystko jest okraszone blisko 190 dniami deszczowej pogody.
Nie jeden z nas, zadał by pytanie i
jak w takiej aurze można rozmawiać o szczęściu? A jednak, Duńczycy znaleźli na
to własną receptę, która kryje się pod tajemniczą nazwą Hygge J
Czym właściwie jest Hygge?
Kluczem do szczęścia, sposobem życia,
ciepłem, bliskością drugiej osoby, czy światłem…? Odpowiedź wydaje się nazbyt
prosta, aby była prawdziwa.
Hygge jest pewną filozofią życia,
którą się czuje a nie pisze, co z resztą głosi największy filozof naszych
czasów – Kubuś Puchatek. Hygge jest sposobem na szarugę, słotę i
wszechogarniającą ciemność oraz metodą na przetrwanie zimy. Hygge można
uprawiać przez okrągły rok, co Duńczykom udaje się realizować bardzo skutecznie,
do tego stopnia, że hygge stało się kulturą i częścią narodowej tożsamości.
Jeśli nie wiesz o czym możesz porozmawiać
ze świeżo poznanym Duńczykiem, to temat hygge otwiera przed Tobą morze
możliwości, o czym każdy Duńczyk chętnie rozmawia godzinami. Ponieważ hygge
opisuje chwile szczęścia, ciepła i bliskości, które możemy odnaleźć w
najzwyklejszych sytuacjach.
A Wy uprawiacie hygge?
Bo ja
namiętnie i nieprzerwanie uprawiam hygge na co dzień. Staram się pielęgnować
sztukę atmosfery ciepła, poczucie ukojenia i chwili dla siebie.
Na mój osobisty zestaw ratunkowy
Hygge, który idealnie sprawdza się od wielu lat, w każdych warunkach
atmosferycznych oraz na każdej szerokości geograficznej, składa się:
1. Przede wszystkim światło
świec, ustawionych w różnych miejscach w mieszkaniu. Im bardziej łagodne
światło, tym więcej hygge.
2. Dobrej jakości czekolada, którą lubię najbardziej, gdyż ona wprowadza mnie w stan hygge. W tym przypadku jest
to czarna, gorzka czekolada Lindta ze skórką pomarańczy.
3. Ulubiona herbata, której
ciepło uprzyjemni cały rytuał oddawaniu się hygge.
4. Książka, ta najbardziej
ulubiona, która sprawi, że zapominam o całym o całym świecie.
5. Ciepłe skarpety,
najlepiej zrobione ręcznie, na drutach przez Babcię Przyjaciółki. Lekko
szorstka wełna daje mi większe poczucie ciepła.
6. Miły koc - najchętniej wybieram
polarowy.
7. Rozciągnięty, luźny,
domowy sweter, dający mi poczucie swobody i niczym nieskremowanych ruchów.
8. Notes z gładkimi, lecz
pożółkłymi kartkami oraz ołówek. Dzięki temu mogę w każdej chwili zapisać swoje
myśli, bo gdy jestem w stanie hygge, nachodzą mnie najlepsze pomysły i z łatwością przelewam je na papier, przez miękkość ołówka.
9. Z wisienki na torcie,
czyli muzyki poważnej, która sączy się w tle mojego pokoju.
I najważniejsze w trakcie kultywowania hygge, to brak pośpiechu!
Najlepiej czuję się ubrana w ciepłe,
wełniane skarpety i luźny, wręcz rozciągnięty sweter, otulona w koc, gdy siedzę
na swoim ulubionym fotelu, a przy moich nogach siedzi Coco i wokół rozprasza się
światło świec. Gdy, sączę z mojego ulubionego kubka gorącą, czarną herbatę z
miodem i cytryną, czuję jak powoli otacza mnie wszechogarniająca błogość.
Uczucie to wzmaga się, gdy zanurzam się wzrokiem w moją ulubiona książkę, a Coco
owija się wokół moich stóp i cicho pomrukuje. Wówczas, bez granic delektuje się
sobą i ciszą, gdy Albert i Oskar już śpią, a ja mam upragnioną chwilę dla
siebie.
Jestem cała owładnięta hygge!
Jestem cała owładnięta hygge!
zdjęcie: PaulinaKaniaPhotography |
zdjęcie: PaulinaKaniaPhotography |
Ela moje wielkie Hygge to mój dom !!!!!! a cała reszta małych hygge przede mną :))))) twoje są bardzo do moich podobne :)))) hygge buziaki ode mnie :)
OdpowiedzUsuńOoo, to miłe. Widzę, że przeniknęłaś Hygge, czyli jesteś zahyggowana :) ja też uwielbiam ten stan! Hygge pozdrowienia i uściski !
UsuńI ja też, ja też... nawet sobie człowiek nie uświadamiał że to co wyczynia we własnym wnętrzu, ktoś gdzieś kiedyś nazwał ;)
OdpowiedzUsuńHa, prawda, to jest, że niekiedy "matka natura" samoistnie nas kieruje na pewne działania, a następnie inni to systematyzują i opisują :) Najważniejsze, że hygge działa i się hyggujemy :)
Usuń