Z każdym rokiem
znaczenie Święta Dnia Dziecka będzie dla nas rosło, tak jak rośnie nasz Albert,
który coraz bardziej odkrywa świat i jest otwarty na nowe wrażenia. Jeszcze
przed samym Dniem Dziecka i wakacyjną „gorączką” wybraliśmy się rodzinnie do
Pargi. Przyznaję, że podróż z dzieckiem, to zupełnie inny wymiar zwiedzania w
kontekście tempa, ale też przede wszystkim atrakcji.
My zdecydowaliśmy się
na wizytę w sklepie z zabawkami Hamleys. Ta brytyjska sieć z tradycją,
sięgającą aż 1970 roku wie, jak zainteresować małego człowieka mnogością zabaw
dostarczających mnóstwo doznań.
Ten bajeczny świat,
sprawił, że Albert był bardzo podekscytowany i oczarowany samym miejscem.
Wszystko kręciło się wokół Alberta, także i my. Albert chodził, biegał, dotykał
i bawił się licznymi autkami mówiąc brum brum. Furorą okazał się plac zabaw,
zbudowany z klocków Lego, gdzie Albert był po prostu w swoim żywiole.
Fascynujące przeżycia
towarzyszyły Albertowi i Oskarowi, gdy znaleźli na przejażdżce konną karuzelą,
która to raz po raz poruszała się w górę i dół, w rytm muzyki brzmiącej niczym
katarynka.
Radości nie było
końca, gdy Albert chodził po klawiszach, które z każdym jego krokiem wygrywały
różne melodie. Gdy się rozkręcił, to aż piszczał z wrażenia, a my cieszyliśmy się
razem z nim.
Na każdym kroku
pojawiały się nowe atrakcje. Jednak, największe wrażenie na Albercie wywarło
gadające drzewo i to do tego stopnia, że Albert po prostu zaniemówił z wrażenia.
Stał przez dłuży czas z otwartą, na oścież, buzią i z wielką uwagą przysłuchiwał
się mowie drzewa, które również mrugało oczyma.
Wielkim odkryciem dla
Alberta był dział eksperymentów wodnych. Zanurzaniu rąk i pluskaniu w wodzie oraz
różnych urządzeń, przez które przelewała się woda, nie było końca. Wchodząc w
interakcję z innymi dziećmi Albert chlapał i plumkał na całego, że w rezultacie
przemoczył całe ubranie.
W chwili wytchnienia,
Albert bawił się w najlepsze pod naszym okiem, a ja razem z moim Mężem miałam
przysłowiowe „pięć minut” dla siebie, aby spokojnie móc wypić kawę w specjalnie
do tego przygotowanym kąciku dla rodziców.
Oprócz samych
atrakcji, dookoła było wiele zabawek, misiów i słodyczy. Gdy opuszczaliśmy
sklep Hamleys, Albert powoli zasypiał na rękach Oskara.
Wszyscy razem spędziliśmy
fantastyczny czas i mieliśmy
przy okazji dużo śmiechu i zabawy w obserwowaniu
naszego Alberta, który odkrywał świat.
przy okazji dużo śmiechu i zabawy w obserwowaniu
naszego Alberta, który odkrywał świat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz