piątek, 20 maja 2016

Oczami Alberta


Z każdym rokiem znaczenie Święta Dnia Dziecka będzie dla nas rosło, tak jak rośnie nasz Albert, który coraz bardziej odkrywa świat i jest otwarty na nowe wrażenia. Jeszcze przed samym Dniem Dziecka i wakacyjną „gorączką” wybraliśmy się rodzinnie do Pargi. Przyznaję, że podróż z dzieckiem, to zupełnie inny wymiar zwiedzania w kontekście tempa, ale też przede wszystkim atrakcji.

My zdecydowaliśmy się na wizytę w sklepie z zabawkami Hamleys. Ta brytyjska sieć z tradycją, sięgającą aż 1970 roku wie, jak zainteresować małego człowieka mnogością zabaw dostarczających mnóstwo doznań.

Ten bajeczny świat, sprawił, że Albert był bardzo podekscytowany i oczarowany samym miejscem. Wszystko kręciło się wokół Alberta, także i my. Albert chodził, biegał, dotykał i bawił się licznymi autkami mówiąc brum brum. Furorą okazał się plac zabaw, zbudowany z klocków Lego, gdzie Albert był po prostu w swoim żywiole.

Fascynujące przeżycia towarzyszyły Albertowi i Oskarowi, gdy znaleźli na przejażdżce konną karuzelą, która to raz po raz poruszała się w górę i dół, w rytm muzyki brzmiącej niczym katarynka.  

Radości nie było końca, gdy Albert chodził po klawiszach, które z każdym jego krokiem wygrywały różne melodie. Gdy się rozkręcił, to aż piszczał z wrażenia, a my cieszyliśmy się razem z nim.  

Na każdym kroku pojawiały się nowe atrakcje. Jednak, największe wrażenie na Albercie wywarło gadające drzewo i to do tego stopnia, że Albert po prostu zaniemówił z wrażenia. Stał przez dłuży czas z otwartą, na oścież, buzią i z wielką uwagą przysłuchiwał się mowie drzewa, które również mrugało oczyma.

Wielkim odkryciem dla Alberta był dział eksperymentów wodnych. Zanurzaniu rąk i pluskaniu w wodzie oraz różnych urządzeń, przez które przelewała się woda, nie było końca. Wchodząc w interakcję z innymi dziećmi Albert chlapał i plumkał na całego, że w rezultacie przemoczył całe ubranie.

W chwili wytchnienia, Albert bawił się w najlepsze pod naszym okiem, a ja razem z moim Mężem miałam przysłowiowe „pięć minut” dla siebie, aby spokojnie móc wypić kawę w specjalnie do tego przygotowanym kąciku dla rodziców.

Oprócz samych atrakcji, dookoła było wiele zabawek, misiów i słodyczy. Gdy opuszczaliśmy sklep Hamleys, Albert powoli zasypiał na rękach Oskara.


Wszyscy razem spędziliśmy fantastyczny czas i mieliśmy
przy okazji dużo śmiechu i zabawy w obserwowaniu
naszego Alberta, który odkrywał świat. 





















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz