Tak, jak pisałam tydzień temu, mój weekend majowy był prawdziwie pracowity, ale zacny. No cóż, Polacy w Święto Pracy, czyli 1 Maja mają wolne, natomiast Amerykanie też w ten dzień świętują tyle, że chodząc do pracy. Ja połączyłam przyjemne z pożytecznym.
Dzisiaj, więc odsłona pierwsza, tego, co do tej pory
udało mi się w moim ogrodzie zrealizować. Oczywiście, szanse na wykonanie mini
projektu były by nikłe, gdyby nie pomoc mojego Męża. Meble ogrodowe z drewna
tekowego w postaci czterech krzeseł i stołu zostały odświeżone i ustawione w centralnym
punkcie tarasu wraz z powiewającym nad nimi parasolem.
Następnie przyszła kolej na zaaranżowanie kącika
wypoczynkowego z okazałą, drewnianą sofą oraz stolikiem kawowym. Jak i w domu,
tak i na zestawie wypoczynkowym w ogrodzie postawiłam na poduchy w kolorze
beżowym, które ładnie kontrastują z ciemnym drewnem. Do tego niebieski pled i kilka
poduch, niektóre też niebieskie, a niektóre w kolorze jasnego brązu. Na stole pojawiła się lawenda w koszyczku wiklinowym.
Tym razem pokusiłam się o wystawienie domowych
roślin doniczkowych do ogrodu. Wyczytałam, że rośliny domowe na lato można
przenieść do ogrodu, aby „złapały” prawdziwego słońca i mogły zgromadzić dobrą
energię na zimowe dni. Także, palma oraz moje małe drzewko oliwkowe będą
mieszkały całe lato pod chmurką. Mam nadzieję, że będzie im z tym dobrze i
wygodnie. Z kolei w ceramicznym dzbanie zasadziłam winobluszcz, bo jest
niewymagający, za to posiada bardzo szybki przyrost. Przy donicy z drzewkiem
oliwnym postawiłam przeszkloną latarenkę na wieczorową porę, w innej części ogrodu stoi czarna.
Aby nasz ogród nabrał nieco intymności, zdecydowałam
się kupić słomiany parawan, który tak naprawdę jest jednosezonowym przedmiotem,
wygodnym w montażu i demontażu. Stwierdziłam, że gdy tuje będą już
wystarczająco wysokie i nas osłonią, to wówczas zrezygnuję z parawanu. Sprytny
jest taki parawan, bo można też nim przysłonić mur czy płot, który wymagałby
dużego remontu, a tak niskim kosztem, uzyskałam przyjemną w odbiorze odmianę.
Pogoda jest piękna, niebo błękitne, ptaki dookoła
śpiewają a ja właśnie przygotowuję mały koktajl przy białym, chłodzonym winie
dla mnie i mojego Męża. Do tego pokuszę się o zaserwowanie owoców morza na
zielonej sałacie, a na deser będą już pierwsze truskawki z bitą śmietaną.
Oczywiście, to dobry początek wiosennej przemiany
mojego ogrodu, ale od czegoś zawsze należy zacząć.
Także, na zdrowie moi Mili Czytelnicy i do następnego tygodnia.
Także, na zdrowie moi Mili Czytelnicy i do następnego tygodnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz