Z każdym rokiem
znaczenie Święta Dnia Dziecka będzie dla nas rosło, tak jak rośnie nasz Albert,
który coraz bardziej odkrywa świat i jest otwarty na nowe wrażenia. Jeszcze
przed samym Dniem Dziecka i wakacyjną „gorączką” wybraliśmy się rodzinnie do
Pargi. Przyznaję, że podróż z dzieckiem, to zupełnie inny wymiar zwiedzania w
kontekście tempa, ale też przede wszystkim atrakcji.
My zdecydowaliśmy się
na wizytę w sklepie z zabawkami Hamleys. Ta brytyjska sieć z tradycją,
sięgającą aż 1970 roku wie, jak zainteresować małego człowieka mnogością zabaw
dostarczających mnóstwo doznań.
Ten bajeczny świat,
sprawił, że Albert był bardzo podekscytowany i oczarowany samym miejscem.
Wszystko kręciło się wokół Alberta, także i my. Albert chodził, biegał, dotykał
i bawił się licznymi autkami mówiąc brum brum. Furorą okazał się plac zabaw,
zbudowany z klocków Lego, gdzie Albert był po prostu w swoim żywiole.
Fascynujące przeżycia
towarzyszyły Albertowi i Oskarowi, gdy znaleźli na przejażdżce konną karuzelą,
która to raz po raz poruszała się w górę i dół, w rytm muzyki brzmiącej niczym
katarynka.